
Kapusta kiszona to bardzo uniwersalny produkt, jej 100g to jedynie 16kcal, 1,1B 0,2T 1,3W net i 2,1g błonnika.
Idealna jako prosta surówka, na ciepło, sprawdzi się w zupach, jednogarnkowcach czy zapiekankach.
Klasyczna wersja wymaga jednynie trzech składników: kapusty, marchewki i soli ale jeśli chcecie eksperymentować to możliwości są nieskończone i ogranicza Was tylko wyobraźnia. Dodatek śliwek, żeby powstała cudowna baza do bigosu? Jasne! Na ostro z czosnkiem, chili i wędzoną papryką? Czemu nie, też wychodzi pyszna!
Kapustę możecie kupić już zszatkowaną, a nawet z dodatkiem startej marchewki. Jeśli nie, zawsze możecie skrupulatnie poszatkować ją sami 🙂
Proporcja jakiej warto się trzymać to 1kg poszatkowanej kapusty- 100g marchewki – 20g soli
Wszystkie składniki połączyć i ubijać, conajmniej kilkanaście minut, ja używam tłuczka do mięsa 🙂
Kapusta musi puścić sok, w którym będzie się kisić.
Całość przełożyć do słoików ciasno upychając, tak żeby kapusta była przykryta płynem.
Słoiki zakręcić i odstawić na 5-7 dni w ciepłe miejsce.
Codziennie przebijać na przykład trzonkiem drewnianej łyżki i ubijać żeby pozbyć się gazów powstających podczas fermentacji.
Ukiszoną kapustę przenieść do lodówki lub chłodnej piwnicy.
Górna warstwa w słoiku może się lekko przebarwiać – to normalne zjawisko. Każde skupisko pleśni niestety oznacza konieczność wywalenia całego słoika 🙁
Jeśli tak czy tak Wam się kisić nie chce to kupując kiszonki zwracajcie uwagę na kilka rzeczy:
-skład, najlepiej żeby był krótki i nie zawierał nic poza warzywami i solą (o skład możecie poprosić również kupując te na wagę w warzywniaku)
-jeśli kupujecie w plastiku, zwróćcie uwagę jaki to plastik. Najbezpieczniejsze są 02 i 05, sami w domu nigdy nie używajcie do kiszenia na przykład ogórków butelek pet (01)
-nie kupujcie kiszonek pasteryzowanych
-sama nazwa produktu kiszona/kwaszona nie ma ma żadnego znaczenia. Obydwie odnoszą się do naturalnego procesu fermentacji, i to że „kwaszona” ma zbędne dodatki jest starym mitem.